Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
1371 Postów
Barbara H
(barbara67)
Maniak
agnieszkaj81 napisał:
To juz inna sprawa. Jezeli sex jest wspanialy,to nie ma sensu probowac czy moze byc jeszcze lepszy z kims innym. Szkoda,ze ludzie czesto zapominaja jak bylo fajnie na poczatku i ogien miedzy nimi wygasa...

Nie wierze w to, ze ktos kto jest zadowolony ze swojego zwiazku - pod kazdym wzgledem ma ochote , albo nawet przez " przypadek" ryzykuje skok w bok.
Taki "skok" jest wlasnie objawem, ze w zwiazku nie jest super pod jakims wzgledem.

Nie prawda jest, ze tylko na poczatku jest "fajnie" a pozniej to juz z gorki - ale trzeba nad tym pracowac codziennie i dokladac do pieca, zeby ogien nie zgasl i nie zapominac kochac sie i to wyrazac na codzien.

Ja kieruje sie w moim zwiazku zasada : jak kto komu tak on tobie = kocham i jestem kochana

Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
290 Postów

(agnieszkaj81)
Stały Bywalec
I wlasnie o to mi chodzilo.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
13 Posty
Agnieszka !!!!
(agnes7336)
Wiking
HEJ. Ja jestem 15 lat po ślubie, 8 lat naszego małżeństwa to rozstanie, emigracja mego męża .Teraz jesteśmy razem po 8 latach życia w dwóch światach, budujemy wszystko od początku w naszym wspólnym świecie. Mamy dla kogo to robić ,bo mamy troje dzieci. Zniosę wszystko , choć nie jest łatwo , ale nigdy nie ZNIOSŁA BYM ZDRADY. Wybaczyć bym wybaczyła, lecz nie umiała bym żyć z człowiekiem który nie jest w stanie zapanować nad sobą. I nie chodzi tylko o sex, tak jak większość z Was pisze, Żyć razem to jadać przy wspólnym stole, rozmawiać o wszystkim otwarcie, a zdrada to siostra nienawiści ,POWSTAŁ BY MUR NIE DO PRZEBICIA MIĘDZY NAMI. a więc czy małżeństwo się rozpadnie na emigracji czy też nie, zależy od nas samych od kobiety i mężczyzny,
Każdego dnia kobieta niech podkłada drwa do kominka , aby palił się w ich związku ogień miłości, a mężczyzna niech dba o to, by tego drzewa z którego będzie ciepło nie zabrakło .i powinno być dobrze........Kobiety doceniajmy to kiedy zasypiamy przy ramionach , które są naszym oparciem. Mój punkt widzenia , jest taki a nie inny, może mam inne siedzenia niż agnieszka81. POZDRAWIAM
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1371 Postów
Barbara H
(barbara67)
Maniak
Podziwiam was agnes 7336 ze udalo wam sie przetrwac przez 8 lat w zwiazku na odleglosc - mieliscie na pewno solidne fundamenty , ktore wytrzymaly takie dlugie rozstanie Ciesze sie z waszego szczescia i z tego, ze macie mozliwosc byc znowu razem jako rodzina.

Z tym seksem po zdradzie chodziol mi o to, ze chociaz ktos potrafi wybaczyc i funkcjonowac razem na codzien to przyslowiowe lozko jest sytuacja tak intymna, ze nie da sie po prostu " dac z siebie wszystko" jezeli ma sie swiadomosc zdrady ze strony partnera. Czegos takiego nie da sie zapomniec i taka sytuacja nie jest dobrym punktem wyjsciowym do budowania / ratowania zwiazku .

Ja wiem, ze wiekszosc kobiet jest zazdrosna o ewentualne uczucie i to im sie kojarzy ze zdrada. Wiekszosc mezczyzn zdradza przewaznie bez koniecznosci angazowania sie uczuciowego tzn. tylko ze wzgledu na seks.
To jest oczywiscie uogolnienie , ale czy zdrada kobiety ( uczucia) jest gorsza / lepsza od zdrady mezczyzny ( seks) ???
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
51 Postów
krzysztof paradoks
(paradoks)
Nowicjusz
Madrze prawicie kobietki oj madrze!!Kto z kim i gdzie nie wazne!!! Wazne dlaczego!!!! A jezeli jest powod do zdrady czy to cielesnej czy duchowej to tez jest powod do rozstania sie. Oczywisice wiele kobiet w takiej sytuacji poswieca swoje zycie i pozostaje w zwiazku(wybacza) dla dzieci albo ze strachu przed nowym ale ja uwazam ze warto probowac zyc lepiej.Panowie tez bywaja w takich sytuacjach i to dosc czesto mimo obiegowemu przekonaniu.
Pozdrawiam wszystkich tych zdradzonych i tych ktorzy zdradzaja tez!
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1 Post

(Hilton)
Wiking
agnes7336 napisał:
HEJ. Ja jestem 15 lat po ślubie, 8 lat naszego małżeństwa to rozstanie, emigracja mego męża .Teraz jesteśmy razem po 8 latach życia w dwóch światach, budujemy wszystko od początku w naszym wspólnym świecie. Mamy dla kogo to robić ,bo mamy troje dzieci. Zniosę wszystko , choć nie jest łatwo , ale nigdy nie ZNIOSŁA BYM ZDRADY. Wybaczyć bym wybaczyła, lecz nie umiała bym żyć z człowiekiem który nie jest w stanie zapanować nad sobą. I nie chodzi tylko o sex, tak jak większość z Was pisze, Żyć razem to jadać przy wspólnym stole, rozmawiać o wszystkim otwarcie, a zdrada to siostra nienawiści ,POWSTAŁ BY MUR NIE DO PRZEBICIA MIĘDZY NAMI. a więc czy małżeństwo się rozpadnie na emigracji czy też nie, zależy od nas samych od kobiety i mężczyzny,
Każdego dnia kobieta niech podkłada drwa do kominka , aby palił się w ich związku ogień miłości, a mężczyzna niech dba o to, by tego drzewa z którego będzie ciepło nie zabrakło .i powinno być dobrze........Kobiety doceniajmy to kiedy zasypiamy przy ramionach , które są naszym oparciem. Mój punkt widzenia , jest taki a nie inny, może mam inne siedzenia niż agnieszka81. POZDRAWIAM


Hej Agnes. Tak sobie czytam i czytam i natknełam sie na ten post.
Zazdroszcze ci takiej wiary po tylu latach. Tez bylam taka ja ty, ale juz nie jestem.
To bardzo milo przeczytac, ze ktos po tak długiej rozlace potrafi byc jeszcze razem i byc szczesliwym. Gratuluje wam bardzo szczerze.
Agnes, nie wiesz i nigdy sie nie dowiesz czy twoj maz kogos mial na boku. Szczegolnie, ze nie mialas tego jak sprawdzic. A co do zasypiania w ramionach, to masz racje, fajne sa takie ramiona na krtorych mozna sie oprzec Tych ramion np. w Norwegii jest mnóstwo, mozna zasypiac co tydzien w innych, podczas gdy żony w Polsce czytają bajki dzieciom .

Rowniez pozdrawiam.



P.s. na krytyke w tym wątku i wjazd na mnie jestem odporna
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
512 Posty
ania s
(ania_s)
Wyjadacz
a co tutaj krytykowac, ile osob tyle opinii i stylow zycia, robta co chceta w zgodzie ze swoim sumieniem i nikomu nic do tego
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
290 Postów

(agnieszkaj81)
Stały Bywalec
To prawda. Kazdy zyje tak jak mu sie podoba i jezeli chce wybaczac zdrady,przemoc czy pijanastwo i zyc nadal z ta druga osoba,to jego sprawa.
Ja tylko wroce jeszcze do tych osob,ktore pisaly,ze nigdy w zyciu by nie wybaczyly i takie tam. Latwo jest pisac rozne rzeczy na forum-teoretycznie, ale jak sie juz czlowiek znajdzie w takiej sytuacji, czesto postepujemy inaczej niz kiedys sobie postanowilismy. Wiec ja napisze tylko: nigdy nie mow nigdy, bo kto w wode pluje,ten sie jej pozniej napije.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
290 Postów

(agnieszkaj81)
Stały Bywalec
Hardi napisał:
małe info do tych, którzy lubią skok w bok: prezerwatywy nie zabezpieczają przed wirusowym zapaleniem wątroby! choroba ta roznosi się między innymi drogą płciową i kończy się najczęściej śmiercią, jedynym ratunkiem może być przeszczep, który jest dość trudny do z realizowania z powodu zbyt dużej ilości biorców, a zbyt małej ilości dawców! więc zanim ktoś z was pomyśli o skoku w bok niech pomyśli nad WSW i czy warto nie tylko ranić swojego współmałżonka, ale również zabijać siebie!

Madrze napisales, ale to nie dotyczy tylko zdrad. Zalozmy,ze jestes wolny. Poznajesz fajna dziewczyne. Po jakims czase idziecie ze soba do lozka. Ona wczesniej byla z jednym albo 2 facetami. Zwykla w miare porzadna dziewczyna. Jezeli miala pecha to juz wystarczy zeby sie zarazic zoltaczka czy hiv i to wystarczy,zeby zarazic Ciebie,jezeli Ty tez masz pecha...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
1371 Postów
Barbara H
(barbara67)
Maniak
agnieszkaj81 napisał:
To prawda. Kazdy zyje tak jak mu sie podoba i jezeli chce wybaczac zdrady,przemoc czy pijanastwo i zyc nadal z ta druga osoba,to jego sprawa.
Ja tylko wroce jeszcze do tych osob,ktore pisaly,ze nigdy w zyciu by nie wybaczyly i takie tam. Latwo jest pisac rozne rzeczy na forum-teoretycznie, ale jak sie juz czlowiek znajdzie w takiej sytuacji, czesto postepujemy inaczej niz kiedys sobie postanowilismy. Wiec ja napisze tylko: nigdy nie mow nigdy, bo kto w wode pluje,ten sie jej pozniej napije.


Rzeczywiscie czesto mowi sie i zaklina co innego , a w praktyce wychodzi zupelnie inaczej . Ale jezeli chodzi o mnie moge sie "pochwalic" doswiadczeniem w zdradzaniu mojego pierwszego meza , chociaz nie bylam nigdy zdradzana - a to na pewno dlatego, ze wyczuwalam moment krytyczny i udawalo mi sie zawsze w czasie wycofac " z twarza"
Poza tym jestem wychowana w wieze, ze trzeba przede wszystkimi kochac samego siebie tzn. miec do siebie szacunek i nie dawac innym szansy na krzywdzenie, ponizanie czy jakiekolwiek uwlaczajace zachowanie . Zdrada jest dlatego nie akceptowana poniewaz godzi w moja godnosc. Kiedy kocha sie samego siebie to jest o wiele latwiej kochac innych.
Z moim obecnym mezem jestem szczesliwa, bo nie musze z nim byc , bo nasz zwiazek jest moim wyborem a nie jakims obowiazkiem.
Ci ktorzy sa ponizani przez swoich partnerow n.p poprzez zdrade nie maja czesto dosc milosci do samych siebie. A moze po prostu boja sie zmian i wymyslaja sobie rozne wymowki i zyja w nadziei .. a przeciez nadzieja jest matka glupich
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok